niedziela, 7 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 17


Zostajesz. Oni udają, że nic nie słyszeli, ty udajesz, że nic się nie stało. Johan udaje, że nie macie, o czym rozmawiać. Bez słowa zbiera swoje rzeczy, wrzuca je byle jak do torby i wychodzi. Tak jakby nie chciał tu już nigdy wrócić.
 Do południa nie wiedzą jak się zachować, podchodzisz do tej sytuacji z pewną satysfakcją. Wykorzystujesz ten moment na wyciągnięcie z nich kilku wypranych z emocji informacji na temat cyklu szkoleniowego( z tego to właśnie powodu zawitałaś do tej drużyny). Gdybyś zrobiła to wcześniej, na pewno nie byłoby nieporozumień i kłótni z Johanem. Na pewno nie byłoby twojej ‘kariery’, nie byłoby Vegarda, Bjoerna, ani nikogo kto mógłby dawać nadzieję na możliwość startów w Pucharze Świata. Uzyskawszy parę informacji, które nie zmieniają nic w twoim życiu, składasz ładną, krótką wiadomość i statystyki wysyłasz do Judith. Korzystając z okazji zaglądasz do Alexa znowu zawalonego papierami i oferujesz swój czas i cierpliwość. Znowu zaczynasz być użyteczna. Znowu zaczynasz żyć. Trener uśmiecha się z ulgą. Kłótnia z Johanem nagle zaczyna znaczyć więcej niż się spodziewałaś. Za wszelką cenę chcesz udowodnić sobie, im i przede wszystkim jemu, że nadal jesteś coś warta. Ale on przecież nigdy w to nie wątpił. Papierkowa robota nie doprowadza cię do szału. Bjoern całuje twój policzek, gdy po treningu razem z tabelkami dla trenera, przynosisz mu komórkę, której zapomniał.
- Edith! Maraton skokowy wieczorem. Piszesz się? – zupełnie jakby na to trzeba się było pisać. A jednak Vilberg szaleje z notesem i rzeczywiście zapisuje ochotników. Ma ich aż dwóch. On i trener – NAS TO PRZYNAJMNIEJ INTERESUJE!!
- Przepraszam! Co ja ci poradzę na to, że głośno myślę?
- Jesteś zapisana – stwierdza oburzony i obraca się na pięcie. Tak, ta lista chętnych dużo zmienia.
- ZMIENIA! – wrzeszczy, dopisując do ochotników Fannemela, który umiera ze śmiechu za każdym razem, gdy tylko spojrzy na Toma. Tom swoją drogą.

***
- O nie, moja droga. Ty tu siądziesz i będziesz wpieprzać wafle ryżowe, a ja w nocy mam słuchać jak to znowu Kennetha coś w dupę gryzie? – grzmi Fannemel, uciszany przez Vilberga.
- Oczywiście – odpowiadasz
- No to chyba, że będziesz z nim spała. Won mi z tego łóżka.
- To na twoje pójdę, chcesz? – chociaż nie ma takiej opcji, bo na łóżku Andersa leży drugi Anders i jakoś wcale nie uśmiecha ci się jego towarzystwo – A rano zapytam, co cię na dzień dobry w dupę ogryzło.
Na tym maratonie skokowym zasypiasz. Pierwszy raz tak bardzo ignorujesz pasję Vilberga. Nie wybaczy ci tego do końca życia. Tak mówi, gdy tylko udaje mu się ciebie dobudzić. Robi to na tyle niedelikatnie, że nawet Brie wydaje się być tym faktem poruszony. Zły Vilberg jest zły, a ze złymi ludźmi nie powinno się zaczynać wojny
- Specjalnie z dedykacją dla Edith Evensen, przedłużamy nasz tradycyjny seans o nowe filmiki mojego autorstwa, które może nie są profesjonalne, ale na pewno pozwolą nam spojrzeć na problem z innej perspektywy...
- A mianowicie z dołu? – pytasz z ironicznym uśmieszkiem. Zbywa cię, wyraźnie nakręcony na karierę osoby dzierżącej kamerę i kręcącej skoki z miejsca dla lidera.
- A mianowicie fachowo nazywa się to... – tu chwilę kombinuje- zagłębienie końcowe skoczni narciarskiej.
- Imienia Andreasa Vilberga – dodaje Tom, za co obrywa kosmetyczką.
- Mojego imienia – potwierdza sam zainteresowany i wzdycha z rozrzewnieniem
- To dawaj te filmiki, artysto – mówi Tom, co by Vilberg nie popadł w samozachwyt, a na to się zanosi, gdyż artysta zaczyna krążyć po pokoju, wymachując rękami (i kosmetyczką)...
- Motylem jestem? – pyta Bardal, siadając wygodniej
- Aaaa – potwierdza śpiewnie Vilberg. Filmiki Vilberga są o tyle ciekawe, że pokazują masę różnych kobiet kręcących się po skoczni, za to skoków w nich niewiele i właściwie motyw sportu kończy się na tym, że tłem wydarzeń jest skocznia. Vilberg jest swoim dziełem oczarowany, cytuje nawet swoje własne słowa, które echem odbijają się w pokoju, bo Bardal powtarza je jeszcze raz po Andreasie. Tym razem już nie zasypiasz. Słuchasz pogawędki Vilberga z Walterem Hofferem (on jako jedyny w tym filmiku ~oprócz Vilberga, chociaż kto go tam wie~ nie jest kobietą) na temat temperatury śniegu, potem na temat kibiców (których przewaga płci żeńskiej), tego jak licznie i z jakim hukiem przybyli.
- Perspektywa twoja, przyjacielu... – podsumowuje Tom – Niezwykle interesująca jest. Jak skończę karierę, chcę być taki jak Vilberg – co niesamowicie podbudowuje motyla-Vilberga, który dzięki unijnym dofinansowaniom chce dać początek nowemu projektowi, nad którego nazwą pracuje nieprzerwanie, pewnie aż po dziś dzień.

***
Weltschmerz mi się włącza, a tymczasem mam ostatnio zbyt pozytywistyczne myślenie.
Wszystko się pomieszało, ale to w sumie miła odmiana :)

6 komentarzy:

  1. Ah ten Vilberg i jego słabość do kobiet ( sama sie o tym przekonałam ) . Na reżysera to on się nie nadaje oj nie. "[...] Bjoern całuje twój policzek " w końcu , w końcu ! Pisz szybko następny ! : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Vilberga i jego rzucanie kosmetyczką <3 Czekam na następny ;)

    be-my-lover.blogspot.com
    zatrzymaj--mnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Maraton skokowy zawsze w cenie, bo jak człowiek nie poogląda, to się przynajmniej wyśpi. No, chyba że obudzą, co też się, jak widać zdarza. A zdarzać nie powinno, bo gdyby ona była wtedy akurat w tej fazie snu, z której człowiek budzi się ze stanem przedzawałowywm w prezencie, to... No, mogłaby się właśnie z tym stanem obudzić.
    Potem już tylko wystarczy rzut kosmetyczką i zejście gotowe.
    Pozdrawiam.
    [meska-przyjazn]

    OdpowiedzUsuń
  4. Vilbergowe filmy o skokach raczej o tych skokach nie są :P Mimo to uwielbiam jego tok myślenia, którego nikt nie jest w stanie zrozumieć i to jest istotą istnienia Vilberga, hahah :D Poza tym widzę ocieplenie relacji z Bjoernem, skoro on reaguje na brutalne budzenie jej przez Vilberga i całuje ja wcześniej w policzek... nonono, strasznie jestem ciekawa co będzie dalej. Przepraszam, że nie skomentowałam wcześniej, nie miałam kiedy:( Uważam, że Johan chce chronić przed czymś siostrę, albo jest zbyt tatuśkowaty, i nie zdaje sobie z tego sprawy. Musi wziąć pod uwagę to, że jego siostra jest dorosła i sobie sama poradzi...:P Ni chyba że wie o czymś, o czym ona nie wie,, to powinienj ej powiedzieć....
    pozdrawiam i zapraszam na nowość do siebie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Vilberg i jego kosmetyczka są pierwszoplanowymi bohaterami tego rozdziału. Uwielbiam człowieka, nie tylko tego tutaj, którego kreujesz, ale także tego widocznego na szklanym ekranie. Niby pryzmat telewizji, ale jednak twarz ma taką sympatyczną, że zawsze się uśmiecham na jego widok. Zresztą jak na widok każdego z Norwegów :D
    A Kenneth to naprawdę ma nocne problemy :-)
    Po perypetiach ostatnich rozdziałów, fajnie jest poczytać taki nieco lekki i zabawny, ale wciąż w cieniu kłótni z Johanem.
    Czekam na osiemnastkę.
    Marzycielka

    OdpowiedzUsuń
  6. Vilberg i kosmetyczka, hahahahahaha, Vilberg i kosmetyczka <3
    lubię tą wizję, baaardzo :)
    vilbi jest fajny, taki pozytywny :D
    Cam

    OdpowiedzUsuń