Zastygasz przy parapecie, wyglądając za
okno. Zjednoczona z ciszą świateł zapalonych w tysiącach okien. Nie jesteś we
właściwym miejscu i o właściwym czasie, ale on również nie jest. Obaj nie są.
Powinni teraz siedzieć w hotelowym pokoju na drugim końcu Europy i robić tak
bezsensowne rzeczy, jakie tylko skoczkowie potrafią w oczekiwaniu na swoją
kolej na PsP należącego ‘tymczasowo’ do Toma Hilde. Powinni i tak ma się stać
już jutro. Nie chcesz tam wracać. Nie chcesz szukać sobie argumentu, żeby tam z
nimi siedzieć. Judith kompletnie Cię olała, a przecież to dla niej było to całe
zamieszanie – żeby mogła osiągnąć sukces, żebyś ty mogła w końcu zachować się
jak przyjaciółka, żebyś w końcu zasłużyła sobie na jej przyjaźń.
- Humorzasta suka – mówisz do siebie,
nie poznając własnego głosu. O ile kiedyś zazdrościłaś Johanowi i w ogóle na
cały świat zrzucałaś winę za swoje porażki, o tyle do tak dalece idących
wniosków nigdy się nie posunęłaś. Do dziś. Nagle drugi plan Bjoerna zaczyna
mieć trzecią zaletę. Judith jest zazdrosna.
***
- Zbieraj się – szturm na drzwi o 4:00
nad ranem – Nie obchodzi mnie, o której poszłaś spać, czy w ogóle spałaś, nie
obchodzi mnie to, że nie nastawiłaś budzika, nie spakowałaś wczoraj torby, ani
nawet to, że nie możesz ruszyć nogą... – Bjoern wpada do pokoju po 15 minutach
tłuczenia w drzwi i od samego progu z zagadkową miną przygląda się separatorowi
– Edith, czy zechcesz mi coś powiedzieć?
- Zechcę. Zależy co chcesz wiedzieć.
- Przez te pół godziny malowałaś
paznokcie? PAZNOKCIE? U STÓP?!!
- Mmmm... pomyślmy... tak. Właśnie tak
było.
Reaguje dziwnie nieźle, kiwa głową. Robi
w tył zwrot i wykonuje dany sobie rozkaz ‘odmaszerować’. Że jest bardziej niż
podenerwowany, masz okazję przekonać się w drodze na lotnisko, gdy taksówkarz
popędzany przez Bjoerna dostaje mandat. Zdenerwowanego Bjoerna się boisz, więc
siedzisz cicho. Johan też ma gorszy dzień, nie ma z nim kontaktu. Bardal od
pięciu godzin wysyła Ci jakieś durne sms’y czym zapewnia o tym, co dzieje się aktualnie
w Oslo. Gubisz się w tym wszystkim, lądujesz obok Niemca, który usiłuje
rozmawiać po francusku z panią, która siedzi kilka miejsc dalej. Bjoern przed
startem zamienia się na miejsca z Johanem, miał siedzieć obok Ciebie. Niby nic,
a tak to się zaczęło. Niby nic, a jednak i ty zaczynasz mieć zły dzień.
Mielicie udawać, mieliście siedzieć obok siebie i udawać. Bjoern na Ciebie nie
patrzy. Bjoern rozmawia z Johanem. Jesteś skazana na Niemca podszywającego się
pod Francuza, który teraz z kolei odwraca się do Ciebie, zagadując po
angielsku. Bardal zaczyna wysyłać mms’y, chociaż zupełnie świadomie prosiłaś
go, żeby się powstrzymał i tego nie robił. Przy jednym ze wspaniałych zdjęć,
obrazujących trocinę, jaką mają w głowach, parskasz śmiechem. Bjoern na Ciebie
nie patrzy. Bjoern Cię ignoruje. Patrzy na Ciebie NAWET ta francuska pani
siedząca 5 miejsc dalej, a Bjoern nie reaguje. Uwaga! Czyta książkę. Bjoern
czyta książkę.
***
- Tom Hilde! Przestań tak dziamdziolić!
Schowaj głowę do popcornu, bo przez twoje kłaki nic nie widzę! – syczy Bardal,
za wszelką cenę próbując ujrzeć ostatnie minuty jednego z odcinków ukochanego
serialu.
- TOM! Czy możesz wyrzucić ten widelec?
Nie dociekam, po co Vilberg ci go dał, ale to już najwyższa pora, żeby się go
pozbyć raz na zawsze – deklaruje Vegard, ale Tom z widelcem w dłoni wygląda
dość groźnie i nikt nie decyduje się podejść.
- A teraz Pysiek rusza na żer – ogłasza
rozanielony Fannemel, nie do końca świadom konsekwencji, jakie te słowa
przyniosą...
- Tom, błagam, czuję się jak na
ekranizacji filmu dokumentalnego o życiu ryjówek - grzmi Vilberg, wyciągając ze
swojej kosmetyczki coraz to ciekawsze sprzęty
- JOHAAAAN! ON POWIEDZIAŁ, ŻE WYGLĄDAM
JAK RYJÓWKAAAAA! – wyje Tom, rzucając widelcem w stronę telewizora
- Tadam, tadam, tadam – odzywasz się – czy
wy wozicie ze sobą cały dobytek? Za chwilę wasz genialny kolega od wszystkiego,
czyli Vilberg wyciągnie z kosmetyczki frytkownicę celem dowiedzenia się czy nie
chcemy przypadkiem gofrów na kolację.
Bjoern nadal cię unika. Zapomniał, że
mieliście udawać? Zapomniał, o tym wszystkim, co mówił, gdy rozmawialiście o
układzie po raz pierwszy? Siedzi po drugiej stronie saloniku, wymieniając
spostrzeżenia na temat pięknych pań tańczących na ekranie laptopa Szczypiorka.
Sprawdza cię, bo co chwilę odwraca wzrok, podbudowany tym, że na niego
patrzysz. Nie jesteś zazdrosna, przecież to tylko udawanie. W dodatku Brie robi
wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę, bo kilka minut po zakończeniu debaty na
temat owych pań, nokautuje stolik stojący na środku pomieszczenia, w drodze do gry,
dzierżonej przez najedzonego już Toma Hilde.
***
- Hahaaa! Leżysz i kwiczysz Ber! –
rozlega się nagle, gdy większość zdążyła się już zainteresować serialem Bardala,
którego to fabułę Anders niezmordowanie przedstawia tym, co usiedli niedaleko
niego. Wrzeszczy Tom Hilde. Wrzeszczy i tańczy. Potem przestaje wrzeszczeć,
chociaż ciągle równa widownię z ziemią.
- tak? – pada pytanie. Pyśkowi rzednie
mina. Serial ogląda już tylko Bardal, mówiąc sam do siebie kto z kim był i w
którym sezonie. Napięcie wisi w powietrzu. Pysiek zmienia taktykę, zaskakując
tym zarówno siebie, jak i samego Bjoerna.
- zostajesz okrzyknięty najbardziej
honorowym strzelcem w tej bitwie poległych. Rycerz Hilde i jego gwardia z
ubolewaniem żegnają odwiecznego, ale jakże sprawiedliwego wroga słynącego z
hartu ducha i mężnego serca... lepiej?
- zdecydowanie – brzmi odpowiedź.
rozdział jak zawsze mi się podoba. Wyobraziłam sobie Vilberga z kosmetyczką. Nie powiem, pasuje mu :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie.
http://be-my-lover.blogspot.com/
Nie wiem czy mam rację, ale ten rozdział miał pokazać nam, czytelnikom, jak dobre relacje łączą drużynę Norwegów i, że nie warto tego burzyć dla jakiejś tam bliższej relacji z Edith. Widać, że dziewczyna już należy do ich paczki, jest jedną z nich chociaż pod względem dyscypliny sportowej zupełnie inna, ale poczuciem humoru i charakterkiem niczym się nie wyróżnia na ich tel, pasuje idealnie :-)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że w udawaniu Bera jest sporo ingerencji Johana, mam rację? A może to ten układ, którego jakoś nie rozgryzłam, albo mi gdzieś umknął.
Ale i tak Vilberg i jego kosmetyczka rządzi :D
Marzycielka
Aż przpomniały mi się "pierożki" :P
OdpowiedzUsuńMoja teoria, że każda porządna kobieta ma w torebce wszystko (oprócz lutownicy, o czym przekonałam się stosunkowo niedawno) padła teraz bezapelacyjnie, bo okazuje się, że Vilberg w kosmetyczce ma więcej.
OdpowiedzUsuńA co do nieodzywania się romoerenowego, daję mu raczej niewiele czasu na wytrwanie w tym postanowieniu, bo jeśli sam nie pęknie, to jego koledzy na pewno go do tego zmuszą.
Pozdrawiam.
[meska-przyjazn]
Wyróżnię się ze wszystkich osób komentujących ten rozdział i napiszę, że uwielbiam Hildziaka ! Hildziaka, który ma schować głowę w popcornie (tak, wyobraziłam to sobie i nie mogłam przy tym przestać się śmiać), albo inaczej Pyśka z widelcem od Vilberga albo Toma nazwanego ryjówką przez Andreasa od wcześniej wspomnianego widelca. Najbardziej jednak uwielbiam Hildziaka, który wygrywa z Bjoernem i mówi przy tym tak poetycko, że ja cież nie mogę ! :D
OdpowiedzUsuńOczywiście uwielbiam również cały ten rozdział, który sprawił, że mimo niezbyt ciekawego dnia nie mogłam powstrzymać się od śmiechu ! :)
Pozdrawiam :*
Ojej, co sie stało z brie, dlaczego udaje, ze nie widzi, dlaczego ignoruje Edith? I jaki układ? Tyle niewiadomych, pytań, że aż chcę teraz przeczytac kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńNorwegowie to durnie, zdecydowanie. Ale takie kochane, śmieszne durnie. Vilberg i jego kosmetyczka miażdżą wszystko <3
Tom i ryjówka też przedobre :D
Cam
Serdecznie zapraszam na nowy rozdział, który pojawił się na http://zagubiona-zatracona.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuń