niedziela, 17 marca 2013

ROZDZIAŁ 15


Zastygasz przy parapecie, wyglądając za okno. Zjednoczona z ciszą świateł zapalonych w tysiącach okien. Nie jesteś we właściwym miejscu i o właściwym czasie, ale on również nie jest. Obaj nie są. Powinni teraz siedzieć w hotelowym pokoju na drugim końcu Europy i robić tak bezsensowne rzeczy, jakie tylko skoczkowie potrafią w oczekiwaniu na swoją kolej na PsP należącego ‘tymczasowo’ do Toma Hilde. Powinni i tak ma się stać już jutro. Nie chcesz tam wracać. Nie chcesz szukać sobie argumentu, żeby tam z nimi siedzieć. Judith kompletnie Cię olała, a przecież to dla niej było to całe zamieszanie – żeby mogła osiągnąć sukces, żebyś ty mogła w końcu zachować się jak przyjaciółka, żebyś w końcu zasłużyła sobie na jej przyjaźń.
- Humorzasta suka – mówisz do siebie, nie poznając własnego głosu. O ile kiedyś zazdrościłaś Johanowi i w ogóle na cały świat zrzucałaś winę za swoje porażki, o tyle do tak dalece idących wniosków nigdy się nie posunęłaś. Do dziś. Nagle drugi plan Bjoerna zaczyna mieć trzecią zaletę. Judith jest zazdrosna.
***
- Zbieraj się – szturm na drzwi o 4:00 nad ranem – Nie obchodzi mnie, o której poszłaś spać, czy w ogóle spałaś, nie obchodzi mnie to, że nie nastawiłaś budzika, nie spakowałaś wczoraj torby, ani nawet to, że nie możesz ruszyć nogą... – Bjoern wpada do pokoju po 15 minutach tłuczenia w drzwi i od samego progu z zagadkową miną przygląda się separatorowi – Edith, czy zechcesz mi coś powiedzieć?
- Zechcę. Zależy co chcesz wiedzieć.
- Przez te pół godziny malowałaś paznokcie? PAZNOKCIE? U STÓP?!!
- Mmmm... pomyślmy... tak. Właśnie tak było.
Reaguje dziwnie nieźle, kiwa głową. Robi w tył zwrot i wykonuje dany sobie rozkaz ‘odmaszerować’. Że jest bardziej niż podenerwowany, masz okazję przekonać się w drodze na lotnisko, gdy taksówkarz popędzany przez Bjoerna dostaje mandat. Zdenerwowanego Bjoerna się boisz, więc siedzisz cicho. Johan też ma gorszy dzień, nie ma z nim kontaktu. Bardal od pięciu godzin wysyła Ci jakieś durne sms’y czym zapewnia o tym, co dzieje się aktualnie w Oslo. Gubisz się w tym wszystkim, lądujesz obok Niemca, który usiłuje rozmawiać po francusku z panią, która siedzi kilka miejsc dalej. Bjoern przed startem zamienia się na miejsca z Johanem, miał siedzieć obok Ciebie. Niby nic, a tak to się zaczęło. Niby nic, a jednak i ty zaczynasz mieć zły dzień. Mielicie udawać, mieliście siedzieć obok siebie i udawać. Bjoern na Ciebie nie patrzy. Bjoern rozmawia z Johanem. Jesteś skazana na Niemca podszywającego się pod Francuza, który teraz z kolei odwraca się do Ciebie, zagadując po angielsku. Bardal zaczyna wysyłać mms’y, chociaż zupełnie świadomie prosiłaś go, żeby się powstrzymał i tego nie robił. Przy jednym ze wspaniałych zdjęć, obrazujących trocinę, jaką mają w głowach, parskasz śmiechem. Bjoern na Ciebie nie patrzy. Bjoern Cię ignoruje. Patrzy na Ciebie NAWET ta francuska pani siedząca 5 miejsc dalej, a Bjoern nie reaguje. Uwaga! Czyta książkę. Bjoern czyta książkę.
***
- Tom Hilde! Przestań tak dziamdziolić! Schowaj głowę do popcornu, bo przez twoje kłaki nic nie widzę! – syczy Bardal, za wszelką cenę próbując ujrzeć ostatnie minuty jednego z odcinków ukochanego serialu.
- TOM! Czy możesz wyrzucić ten widelec? Nie dociekam, po co Vilberg ci go dał, ale to już najwyższa pora, żeby się go pozbyć raz na zawsze – deklaruje Vegard, ale Tom z widelcem w dłoni wygląda dość groźnie i nikt nie decyduje się podejść.
- A teraz Pysiek rusza na żer – ogłasza rozanielony Fannemel, nie do końca świadom konsekwencji, jakie te słowa przyniosą...
- Tom, błagam, czuję się jak na ekranizacji filmu dokumentalnego o życiu ryjówek - grzmi Vilberg, wyciągając ze swojej kosmetyczki coraz to ciekawsze sprzęty
- JOHAAAAN! ON POWIEDZIAŁ, ŻE WYGLĄDAM JAK RYJÓWKAAAAA! – wyje Tom, rzucając widelcem w stronę telewizora
- Tadam, tadam, tadam – odzywasz się – czy wy wozicie ze sobą cały dobytek? Za chwilę wasz genialny kolega od wszystkiego, czyli Vilberg wyciągnie z kosmetyczki frytkownicę celem dowiedzenia się czy nie chcemy przypadkiem gofrów na kolację.
Bjoern nadal cię unika. Zapomniał, że mieliście udawać? Zapomniał, o tym wszystkim, co mówił, gdy rozmawialiście o układzie po raz pierwszy? Siedzi po drugiej stronie saloniku, wymieniając spostrzeżenia na temat pięknych pań tańczących na ekranie laptopa Szczypiorka. Sprawdza cię, bo co chwilę odwraca wzrok, podbudowany tym, że na niego patrzysz. Nie jesteś zazdrosna, przecież to tylko udawanie. W dodatku Brie robi wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę, bo kilka minut po zakończeniu debaty na temat owych pań, nokautuje stolik stojący na środku pomieszczenia, w drodze do gry, dzierżonej przez najedzonego już Toma Hilde.
***
- Hahaaa! Leżysz i kwiczysz Ber! – rozlega się nagle, gdy większość zdążyła się już zainteresować serialem Bardala, którego to fabułę Anders niezmordowanie przedstawia tym, co usiedli niedaleko niego. Wrzeszczy Tom Hilde. Wrzeszczy i tańczy. Potem przestaje wrzeszczeć, chociaż ciągle równa widownię z ziemią.
- tak? – pada pytanie. Pyśkowi rzednie mina. Serial ogląda już tylko Bardal, mówiąc sam do siebie kto z kim był i w którym sezonie. Napięcie wisi w powietrzu. Pysiek zmienia taktykę, zaskakując tym zarówno siebie, jak i samego Bjoerna.
- zostajesz okrzyknięty najbardziej honorowym strzelcem w tej bitwie poległych. Rycerz Hilde i jego gwardia z ubolewaniem żegnają odwiecznego, ale jakże sprawiedliwego wroga słynącego z hartu ducha i mężnego serca... lepiej?
- zdecydowanie – brzmi odpowiedź.

7 komentarzy:

  1. rozdział jak zawsze mi się podoba. Wyobraziłam sobie Vilberga z kosmetyczką. Nie powiem, pasuje mu :D
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    http://be-my-lover.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy mam rację, ale ten rozdział miał pokazać nam, czytelnikom, jak dobre relacje łączą drużynę Norwegów i, że nie warto tego burzyć dla jakiejś tam bliższej relacji z Edith. Widać, że dziewczyna już należy do ich paczki, jest jedną z nich chociaż pod względem dyscypliny sportowej zupełnie inna, ale poczuciem humoru i charakterkiem niczym się nie wyróżnia na ich tel, pasuje idealnie :-)
    Mam wrażenie, że w udawaniu Bera jest sporo ingerencji Johana, mam rację? A może to ten układ, którego jakoś nie rozgryzłam, albo mi gdzieś umknął.
    Ale i tak Vilberg i jego kosmetyczka rządzi :D
    Marzycielka

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż przpomniały mi się "pierożki" :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja teoria, że każda porządna kobieta ma w torebce wszystko (oprócz lutownicy, o czym przekonałam się stosunkowo niedawno) padła teraz bezapelacyjnie, bo okazuje się, że Vilberg w kosmetyczce ma więcej.
    A co do nieodzywania się romoerenowego, daję mu raczej niewiele czasu na wytrwanie w tym postanowieniu, bo jeśli sam nie pęknie, to jego koledzy na pewno go do tego zmuszą.
    Pozdrawiam.
    [meska-przyjazn]

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyróżnię się ze wszystkich osób komentujących ten rozdział i napiszę, że uwielbiam Hildziaka ! Hildziaka, który ma schować głowę w popcornie (tak, wyobraziłam to sobie i nie mogłam przy tym przestać się śmiać), albo inaczej Pyśka z widelcem od Vilberga albo Toma nazwanego ryjówką przez Andreasa od wcześniej wspomnianego widelca. Najbardziej jednak uwielbiam Hildziaka, który wygrywa z Bjoernem i mówi przy tym tak poetycko, że ja cież nie mogę ! :D
    Oczywiście uwielbiam również cały ten rozdział, który sprawił, że mimo niezbyt ciekawego dnia nie mogłam powstrzymać się od śmiechu ! :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, co sie stało z brie, dlaczego udaje, ze nie widzi, dlaczego ignoruje Edith? I jaki układ? Tyle niewiadomych, pytań, że aż chcę teraz przeczytac kolejny rozdział!
    Norwegowie to durnie, zdecydowanie. Ale takie kochane, śmieszne durnie. Vilberg i jego kosmetyczka miażdżą wszystko <3
    Tom i ryjówka też przedobre :D
    Cam

    OdpowiedzUsuń
  7. Serdecznie zapraszam na nowy rozdział, który pojawił się na http://zagubiona-zatracona.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń